Wydaje mi się, że film miał być dobrą podróbką kodu Da Vinci, a wyszło bardzo marnie.
O ile początek filmu zapowiadał się dość ciekawie, to dalej robiło się wręcz beznajdziejnie.
Prawie trzy godziny braku akcji, realizmu i głupich zagadek, poza tym imię głównej bohaterki filmu było jakby magicznym zaklęciem w każdym momencie tego szajsu, co było bardzo irytujące. Nawet pewnym momencie odniosłem wrażenie że Watykan w tym filmie znajdował się w Niemczech ( papież jaki i całe jego otoczenie wydawali się typowymi niemcami).
Moim zdaniem, ta telewizyjna germańska produkcja została zrobiona wyłącznie dla zbicia jak największej kasy. Nie wiem czy ktoś jest w stanie oglądać to przez trzy godziny.
W mojej ocenie 4/10 to chyba maksimum.
Zgadzam się. Oglądając go miałem nieodparte wrażenie podobieństw do Kodu da Vinci. Córka słabo znająca ojca tudzież innego krewnego, pomagający jej uczony, mnich w białej szacie i wiele wiele podobieńśtw.